Powieść „Obca” Diany Gabaldon, tak jak zresztą cały cykl, który rozpoczyna, ma rzesze fanów na całym świecie. Rzesze fanów, zacierających teraz ręce, ponieważ już w przyszłym miesiącu w telewizji Starz, rozpocznie się emisja serialu na podstawie książki. Mnie cieszy to z jeszcze jednego, poza oczywistym, powodu – ta trudno dostępna w Polsce do skompletowania seria prawdopodobnie zostanie wydana na nowo jeśli serial zyska na popularności. A to, że zyska, jest raczej pewne. Skończą się więc absurdalne ceny na allegro, skończą braki w bibliotekach. Podziękujmy w tym miejscu Grze o Tron, której sukces na pewno przyczynił się do tego, że i inne stacje poza HBO szukają swojego Martina. Nie, nie lubię Martina. Z podziwu wyjść nie mogę, że takie dość jednak pospolite czytadło jak „Saga Lodu i Ognia” stało się jedną z najbardziej rozpoznawalnych książek fantasy ostatnich lat. Ale wraz z ekranizacją „Obcej” coś Martinowi jednak zacznę zawdzięczać.
Historia Claire, która niemalże z ramion męża przenosi się w czasie do wojującej Szkocji, przeżywa liczne i zaskakujące przygody, poznaje Jamiego, i w efekcie przestaje jej być tak śpieszono wracać do domu, podbiła moje serce. Może brzmi to ckliwie, może ktoś z politowaniem pokiwa głową nad czymś, co wyda mu się romansidłem, ale zapewniam, że dla romansidła, dla banału, dla ogranej historii nie zarywałabym nocy. A dla „Obcej” zarwałam.
Romans jest oczywiście w tej historii bardzo ważnym elementem, nie spycha jednak w niebyt barwnego historycznego tła, nie przyćmiewa awanturniczych przygód bohaterów. Dostajemy doskonałą mieszankę, składniki dobrane w odpowiednich proporcjach. Pozostaje mieć nadzieję, że i w serialu będzie podobnie.
Pierwsze zdjęcia oraz
trailer<klik> wyglądają obecująco. W roli Claire zobaczymy znaną z "Iluzji" Caitrionę Balfe, Jamie'go Frasera zagra przyjemny dla oka Sam Heughan. Naprawdę nie mogę się doczekać!